-
Błąd Paulo Sousy. Założył, że polska drużyna narodowa umie grać w piłkę
Już przed meczem zacząłem mieć złe przeczucia, nucąc sobie hymn słowacki po góralsku ("Wisi harnaś wisi, za poślednie ziobro") i zauważając w szeregach rywali Jędrusia Dudę; człowiek jest już politycznie zatruty, wszędzie wypatrzy złowieszcze znaki. -
Jak mieć zawał, to tylko na stadionie Parken, panowie!
Dramat nie zmienił się w tragedię, pozostał pouczającą historią z happy endem. Młody człowiek (w wieku mojego starszego syna), zawodowy sportowiec światowej sławy będący przez większą część życia pod opieką najlepszych specjalistów medycyny sportowej, pada bez ducha na oczach setek milionów ludzi. -
Benzema bezołowiowa. A jeśli Euro 2020 to ostatni turniej w historii ludzkości?
Dechamps, weź tego Benzemę do kadry, psiekrwio. Pięć lat minęło, a więcej i tak nie dostanie, choćby się prokurator sprzysiągł z samym diabłem. Narozrabiał, ale swoje już odpokutował, musiał oglądać na kanapie, jak kumple przegrywają finał Euro, a potem wygrywają mundial, teraz jest w życiowej formie; dajże mu wreszcie pograć, człowieku. -
Puste stadiony wyglądają żałośnie. W przeciwieństwie do pustych kościołów
Nowoczesne świątynie futbolu w czasie pandemicznym wyglądają żałośnie, w przeciwieństwie do pustych kościołów. Nie dlatego, by pustka trybun była bardziej dotkliwa od pustki naw, lecz dlatego, że najłatwiej dostrzec tu różnice między religią a biznesem. -
Kopalnia porażek. Czy Polacy są najgorszą futbolową nacją
Wyparcie niewygodnych faktów jest częstym mechanizmem psychologicznym, kibice nie pozostają tu odosobnieni, niegdyś Péter Esterházy nie przyjął do wiadomości przegranego finału Złotej Jedenastki Sebesa i napisał wiersz o tym, jak Węgrzy wygrali mundial.