-
Maciej Nowak jadł w restauracji Roberta Lewandowskiego. Jak ją ocenia i kto wygrał ten mecz?
Po smażonej wołowinie na trybunach wybuchła euforia, a kibice rzucili się sobie w ramiona. Ale po schabowym w ręku arbitra pojawiła się żółta kartka, a przez trybuny przebiegł jęk rozpaczy. Jakim wynikiem skończył się kulinarny mecz w lokalu Roberta Lewandowskiego? -
Maciej Nowak jadł w Pastrami. "WKD, czyli warszawska kanapka dojazdowa"
Jeżeli coś mnie w tym lokalu dręczy, to - poza lampami światłożercami - zbyt długa karta. Lęk przed skupieniem się na jednym temacie i - w efekcie - śrubowaniem jego jakości wydaje mi się postawą bardzo polską, bo wyrażającą niepewności i kompleksy. -
Maciej Nowak jadł w Youmiko. "Zapomnijcie o małych trumienkach na telefon"
Fenomenem ostatniej dekady jest zielona rewolucja w polskiej gastronomii. Niegdysiejsze krwawe jatki przeistaczają się raz po raz w lokale meatfree. Tak stało się również na Hożej 62, gdzie jeszcze dekadę temu działał lokal Meat Love, którego nazwa precyzyjnie oddawała zaspokajane tu namiętności. Dzięki zaklęciu Impero (albo czemuś w tym rodzaju) zamienił się przed sześcioma laty w wegańskie sushi. -
Maciej Nowak ocenia restaurację w Warszawie: Peaches Gastro Girls. "Czadowa z tej bani laseczka"
To istny rewers dawnego SPATiF-u, który był lokalem rodzaju mężczyźnianego. Obecnie diametralnie zmienił on płeć: w Peaches Gastro Girls rządzą nim same peaches właśnie, a w menu znajdziecie wyłącznie dania wegańskie. -
Maciej Nowak ocenia restauracje w Warszawie: Garmaż od Ukrainek. "Jedno danie było dla mnie odkryciem"
Lokali karmiących w Warszawie specjałami zza wschodniej granicy nie brakuje, a nasza gastronomia stoi Ukrainkami i Ukraińcami. Pracują ukryci na zapleczach, na zmywakach. Garmaż od Ukrainek ma w tym kontekście znaczenie przełomowe: ukraińskie pierogarki pracują tu od frontu. Jak im wychodzi lepienie? -
Polacy uczyli Francuzów jeść widelcem? Henryk Walezy miał lepszych korepetytorów z kultury
Dla krytyka kulinarnego nie ma większej satysfakcji niż chwile, kiedy gastronomia zaczyna mieszać w polityce i ląduje na czołówkach gazet. A momentów takich nie brakuje, bo schyłkowy kapitalizm do jedzenia przywiązuje wagę nadzwyczajną, dużo większą, niż przywiązywano w innych epokach historycznych.