-
Ci, którzy zdołali uciec z Ukrainy, nie są naszymi gośćmi, są naszymi nowymi rodzinami
Nasze pokolenie zostało naznaczone widmem Putina, tak jak pokolenie naszych rodziców - widmem Hitlera. Mówię tak, bo Ukraina jest zbyt blisko nas, by traktować ją jako terytorium obce, w bezpiecznej odległości. Z tego powodu wojna w Ukrainie dotyczy nas nieomal bezpośrednio. -
Wobec zbrodni przeciw pokojowi, słowo "solidarność" zyskuje nowe znaczenie
Zachód nie zdradził, Zachód kalkuluje. W polskiej perspektywie jest to przykład aż zanadto znany. Z nieukrywaną niechęcią coraz to nowe pokolenia wspominają pamiętny rok 1939. Teraz do grona strażników podobnej pamięci dołącza naród ukraiński. -
Czy jedyną rzeczą, jaką możemy zaoferować dzieciakom zagubionym w systemie edukacyjnym, jest zapisywanie ich na psychoterapię?
Ostatnio córka mi powiedziała, że dzisiaj w liceum nie ma już prawie uczniów, którzy są dobrzy ze wszystkiego (tzn. którzy z każdego przedmiotu utrzymują średnią na poziomie 4-5), ponieważ jest to fizycznie niemożliwe - pisze czytelniczka w liście do redakcji. -
Nie będę nigdzie indziej szczęśliwa, tylko w Mariupolu! Chcę do domu!
Jak to - mamy żyć bez przeszłości? Im więcej masz lat, tym bardziej ta myśl przeraża. Bo boję się, że już nie dam rady, nie zdążę niczego zbudować na nowo. I w ogóle czy zechcę to robić - pyta dramatycznie Anna Murlikina - dziennikarka z Mariupola. -
Od rodziny ze Lwowa dostaję wiadomość, która rozbija mnie na wiele dni: "Dziękujemy, ale zostajemy tu do końca"
Nie byłam we Lwowie 30 lat. Wiele razy obiecywałam mężowi i dzieciom, że pokażę im rodzinne strony mojej babci. Zawsze były ciekawsze kierunki na świecie. Teraz bardzo chcę, żeby poznali bliżej rodzinę z Ukrainy, żeby poczuli zapamiętane przeze mnie zapachy - powietrza w Lubieniu Wielkim, chleba z lokalnej piekarni... Teraz podwójnie czekam na koniec wojny. -
Życzmy sobie, aby nie trzeba było nigdy używać naszych symboli narodowych na tle "Guerniki"