-
O ludziach takich, jak ci związani z PiS-em, gangster "Siara" mówił: Mają rozmach sk...syny
O ludziach pokroju członków organizacji o mylącej nazwie "Prawo i Sprawiedliwość", mój ulubiony gangster "Siara" Siarzewski mawiał: "Mają rozmach sk...syny!". Jest to diagnoza trafna - z tym że dotyczy nie tylko tzw. "członków rzeczywistych" rzeczonej organizacji, lecz także wielu, którzy w nieco luźniejszy sposób są z nią związani lub od niej zależą. -
Powódź politycznych oburzeń: "Wybraliście Tuska, to teraz macie, skumbrie w tomacie!"
Powódź powodzią, ludzkie tragedie i nieszczęścia skłaniają do powszechnego współczucia - ale to wymarzony pretekst do politycznych świętych oburzeń, rechotliwych śmiechów, pokrzykiwań, godnościowych namarszczeń i kpin w stylu "a nie mówiliśmy?". A czyja to wina? Już nie Tuska. -
Rozliczanie Złego grzęźnie w śmieszności. Weźmy chociaż Ryszarda Czarneckiego
Rozliczanie Złego z czegokolwiek albo grzęźnie w śmieszności, albo staje się niemożliwe z powodów prawnych lub wskutek taktyki obronnej polegającej na prostym odwracaniu kota ogonem i wmawianiu, że co prawda kradłem, ale nie swoją ręką. Przykładem najbardziej zabawnym jest próba rozliczenia europosła Ryszarda Czarneckiego z jego podróżowania pomiędzy Brukselą a Jasłem. -
Po co nam drzewa w miastach, skoro można sobie smażyć jajka na betonie? Bo przestrzeń bez drzew jest martwa
Przestrzeń pozbawiona drzew jest pusta w sensie egzystencjalnym. Przestrzeń bez drzew jest martwa i budzi poczucie zagrożenia. A jak to wygląda w Krakowie? Ostatnio u wylotu ulicy św. Jana, na powierzchni gładkiej kamiennej ławki (uprzednio starannie ją wytarłszy) młody człowiek smażył sobie dwa jajka sadzone. Posolił, zgarnął nożykiem i zjadł. -
Kraków stolicą billboardozy. Zaśmiecamy miasta wizualnie
Wkład Krakowa w rozwój billboardozy jest szczególny i został doceniony nie tylko w Polsce. Polityk bez billboardowego wizerunku zwyczajnie nie istnieje w obiegu społecznym. Pod Wawelem, ale zapewne nie tylko tutaj, do dzisiaj straszą wypłowiałe podobizny rozmaitych kandydatów. -
Olimpiada w Paryżu. Sportowych cudów już raczej nie będzie. Kolejna "zwycięska porażka"?
Wolę napisać tych kilka słów teraz, na trzy dni przed zakończeniem olimpijskich zmagań w Paryżu - z nadzieją, że worek z medalami dopiero się napełni - niż po olimpiadzie, z ponurą refleksją, że w małej reklamówce zagościło ledwie parę krążków, a i to w większości brązowych. Moja nadzieja, że będzie co odszczekiwać, nie jest jednak nadmierna, ale, jak wiadomo, ona umiera zawsze ostatnia. -
Szacunek dla kanarów, proszę! Muszą być psychologami i myśliwymi jednocześnie
Mało kto wie, że kanar musi mieć przynajmniej średnie wykształcenie, a najlepiej - wyższe. Musi znać język angielski lub rosyjski; preferuje się jednak tych, którzy znają wiele języków. Musi być psychologiem i myśliwym jednocześnie. Pamiętajmy więc, że gdy spotykamy kanara na swojej drodze, to mamy do czynienia z fachowcem, zawodowcem i człowiekiem, który lubi swój zawód i należy mu się szacunek. -
Nowe zęby to synonim luksusu. Dlaczego śnieżnobiały uśmiech Obajtka zwiastował kłopoty?
Obajtkowi trzeba przyznać, że ciągle to on dyktuje warunki gry w chowanego. Państwo go co prawda ściga, ale robi to na tyle mało skutecznie, że były prezes nadal z łatwością wymyka się obławie, z białym uśmiechem na ustach, co można było oglądać w przedwyborczych transmisjach telewizyjnych z Podkarpacia. -
To ma być koniec budowy pomnika narodu? Ministrowie, zburzcie ten absurdalny mur niemożności
Nie rozumiem tej decydenckiej inercji, zwłaszcza gdy mowa o pieniądzach tak niewielkich, że aż się wierzyć nie chce. Na utrzymanie "Polskiego Słownika Biograficznego" potrzeba 4 mln zł rocznie, łącznie z uposażeniem redaktorów. Takie pieniądze Obajtek z Czarnkiem nosili w lewej kieszeni spodni na drobne wydatki. -
Ile zarobi europoseł, a co ja z tego będę miał?
Prezes zaprezentował kandydatów PiS do europarlamentu. Padło na Ryszarda Czarneckiego: "naprawdę niebywała energia", a następnie - na posłankę Jadwigę Wiśniewską: "no to jest po prostu dynamit energii. Jakby ich połączyć, to byłby dynamit". A gdy do tej dwójki dołączyć Kamińskiego z Wąsikiem, Obajtka i paru im podobnych, to będzie cały wagon dynamitu z nitrogliceryną. Zaczyna się bój o 53 mandaty, bilety do raju, do krainy materialnego dobrobytu. Jednak to nie los kandydatów jest tu ważny, tylko pytanie: co ja, jako wyborca, będę z tego miał? -
Odejście w Instytucie Książki. Taka krępująca cisza w Krakowie to rzadkość
"Wśród ptaków wielkie poruszenie, ci odlatują, ci zostają / Na łące stoją jak na scenie, czy też przeżyją, czy dotrwają..." (Agnieszka Osiecka). To, że w nowych politycznych rozdaniach w Polsce nastąpiło wielkie poruszenie - nie jest niczym zaskakującym; takie są reguły gry. -
Jak politycy PiS-u chcą się wyłgać od odpowiedzialności za wybory kopertowe. Piszą kolejny tom "Dziejów głupoty w Polsce"!
Ta rozmowa mogła tak wyglądać. Przychodzi Adam do prezesa i mówi: - Jarek, mam pomysła! Jakiś wirus szaleje. Ludzie chorują, a zdrowi pozamykani w domach. W tej sytuacji, rozumiesz, coś takiego jak demokrację, praworządność, konstytucję ludzie mają w głębokim poważaniu. Termin i sposób wyboru prezydenta... Jarek, czujesz? -
Dlaczego słowa papieża "o odwadze białej flagi" wprawiają w osłupienie?
W życiu nie przypuszczałem, że następca św. Piotra na Watykanie może reprezentować i jednocześnie żyrować swoim autorytetem pogląd, który w tak jawny sposób przeczy... doktrynie Kościoła Powszechnego, a jednocześnie mojej wiedzy i wierze wyniesionej ze szkolnej katechezy w podstawówce! -
"Pułkownik Sienkiewicz". A jaki jest stopień wojskowy prezesa PiS-u, albo Mariusza Błaszczaka?
Przyznaję, że pomysł informowania obywateli RP o stopniach wojskowych naszych polityków podoba mi się bardzo. Jest oryginalny, odpowiednio zjadliwy i, co ważne, w nadzwyczaj dobre samopoczucie wprawia tych, którzy nigdy nie omieszkają podkreślić, że ten czy inny polityk - oczywiście nie z PiS-u! - to dajmy na to szemrany pułkownik albo jeszcze gorzej: generał. -
Roman Giertych w kontekście politycznym i piłkarskim
Kiedy w roku 2005 Jerzy Pilch opublikował swój słynny felieton poświęcony Romanowi Giertychowi i zatytułował go "Koniu robi wydrę" ("Polityka", nr 12), nikomu przez głowę nie przeszło, że polityczne losy tego pogromcy Gombrowicza już na zawsze i na trwałe wpiszą się we współczesny obraz Polski.