-
Potrzebujemy poczucia przynależności. Samotność niszczy nas fizycznie
Społeczność ma niebagatelne znaczenie dla naszego zdrowia psychicznego. Daje poczucie przynależności, oparcia w trudnych chwilach, celu i sensu naszego działania. Wreszcie - przyjemność na czysto fizjologicznym poziomie. Podnosi poziom więziotwórczej oksyctocyny i motywującej dopaminy -
Żeby nie było, że rząd nie robi "wszystkiego, co może", sięgnięto po tę samą kartę co zawsze - dzieci
We wtorek minister Przemysław Czarnek ogłosił decyzję o przejściu uczniów starszych klas podstawówek oraz szkół średnich na naukę zdalną do końca lutego. Nieważne, ile wśród nich jest osób zaszczepionych, ile niedawno przechorowało COVID-19. Na zdalne, marsz! Po takie rozwiązanie sięgano w pandemii nie raz. -
"Smutek często nazywamy depresją. A przecież można spojrzeć na niego jak na moment w życiu"
- Przychodzą do mnie kobiety po trzydziestce, zrozpaczone, bo nie mogą znaleźć partnerów życiowych. Czują się wybrakowane, popsute, podczas gdy, jak ich słucham, to zupełnie nie mam takiego wrażenia - rozmowa z Agnieszką Iwaszkiewicz*, psychoterapeutką z Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie -
Rytuał chroni przed niepewnością i pozwala podtrzymać iluzję, że jest się w stanie kontrolować rzeczywistość
Rytuał to jest tożsamość. Więź między mną teraz a mną w przeszłości to jest tożsamość. Więź między mną a moją rodziną, między mną a moimi przyjaciółmi to jest tożsamość, czyli pamięć, kontynuacja, trwałość - mówi dr Bartłomiej Dobroczyński, psycholog -
Zmęczenie współczuciem. Nikt nie uczył aktywistów, jak to jest znaleźć w lesie ciało
Poczucie "to mnie przerasta" dotyka nie tylko tych, którzy pomagają uchodźcom na miejscu. Również tych, którzy angażują się z daleka: organizują zbiórki, piszą petycje, prostują nieprawdziwe informacje. Coraz częściej słychać: "Mam już dość", "Więcej nie zniosę". Psychologowie znają ten stan. To "zmęczenie współczuciem" (z ang. compassion fatigue) -
Będą kolejne zgony. To jest najbardziej dramatyczne, bo mamy wszystko, co trzeba, żeby im zapobiec
Na początku w lokalnych mieszkańcach było bardzo dużo strachu, że co tu się na tym naszym bezpiecznym Podlasiu dzieje. Straż Graniczna mówiła, że trzeba się zamknąć w domach, bo idą obcy. A potem ten zasiany trach spotkał się z rzeczywistością. Z realnymi, a nie z wyobrażonymi uchodźcami. I pojawił się dysonans - to ich mamy się bać? -
Anna Alboth: Jak podam już tę zupę, rozmasuję zziębnięte stopy, muszę powiedzieć: "Jesteście w kompletnej dupie"
Anna Alboth: Miał tak zamarznięte ręce, że nie był w stanie sam założyć suchych skarpetek. Zaczęłam mu pomagać. Odwrócił wzrok, płakał. Nie tylko nad sytuacją, też nad tym, że ja go w tym widzę. -
"Był nieprzytomny, w głębokiej hipotermii, z zapaleniem płuc. Jeśli przekażą go Straży Granicznej, nie przeżyje"
W szpitalu w Hajnówce pani doktor, kiedy funkcjonariusz Straży Granicznej mówił: "To co? Wieziemy ich tam gdzie zawsze?", darła wypis i mówiła, że pacjent zostaje. Nie można takiego człowieka wypisać po kilku godzinach. Bo w lesie nie przeżyje. Z Pauliną Bownik, lekarką współpracującą z Grupą Granica, rozmawia Agnieszka Jucewicz