-
Żeby jeszcze raz obudzić się rano. Największe marzenia pacjentów łódzkiego hospicjum
Nie pyta lekarzy, ile jej zostało. Nie chce wiedzieć. Czeka na kolejną wizytę brata. Mówił, że przyjdzie w sobotę. A może w niedzielę? Mylą się jej dni. -
Sprawia ból, zabija radość, paraliżuje. Jest z nami każdego dnia. Wstyd
Niektórzy wstydzą się zabrać głos na zebraniu, zadać pytanie na szkoleniu, opowiedzieć dowcip w towarzystwie, odezwać się w gronie znajomych. Skąd się bierze wstyd i jak sobie z nim radzić? -
Kat wkłada czerwony frak. Powiesi 104 łodzian. Jedna z ofiar czeka na pochówek
Chłopak wie, że to jego ostatnia noc; za chwilę więzienny strażnik odda go w ręce kata. Zwłoki zakopane w miejscu kaźni przeleżą 115 lat. - Odkrycie potwierdza to, co do niedawna było jedynie miejską legendą - mówi Sebastian Adamkiewicz z Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi. -
"Było tu jak w ulu. Dziś się boję, że nikt mnie nie odwiedzi". Ostatni taki zakład w Łodzi
- Przychodzili lekarze, artyści, pracownicy fabryk. Suszarki pracowały do późnego wieczoru - opowiada fryzjerka Barbara Guryn z zakładu przy ul. Sienkiewicza, najstarszego w Łodzi. -
Pochowali ją twarzą do ziemi, jakby się bali, że wyjdzie z grobu. Tajemnice ludzkich kości
Przeanalizowała kilka tysięcy kości, przebadała kilkadziesiąt ludzkich szkieletów z różnych epok. Poznała więcej tajemnic osób zmarłych niż żywych. Łódzka antropolożka Beata Borowska. -
Lucid dream i inne koszmary. Co nas dręczy w nocy i dlaczego coraz więcej osób nie śpi
Bezsenność w Polsce dotyczy co trzeciej osoby dorosłej, szacuje się, że w najbliższych latach będzie to już co druga osoba. -
"Dostałem kwit na powrót do życia". Michał Urbaniak o chorobie, muzyce i marzeniach
"Budzę się w nocy i gram. Palcami wystukuję rytm o kołdrę". Rozmowa z Michałem Urbaniakiem, muzykiem jazzowym. -
Matce Boskiej pomógł weterynarz. Skarby wołają o ratunek
Teraz na warsztat bierze pordzewiałe liczydło, czapkę uczniowską i pęknięty na pół ryngraf. Świadkowie czasu czekają na odnowienie. -
Krawiectwo upada, mistrz Józef zamyka firmę. A garnitury wciąż czekają na właścicieli
Pan Józef już nie będzie przyjeżdżał na Tuwima. 15 garniturów, 30 marynarek, kilkanaście par spodni i koszul spakował do pudeł i zabrał ze sobą. W oknie zakładu krawieckiego zostawił kartkę z numerem telefonu. Może ktoś się po nie zgłosi.
1