-
Zmarł kapitan żeglugi wielkiej Wiktor Czapp. Rozwiązywał każdy problem tak, jak dziób statku tnie wodę
Wiktor Czapp, chłopak z Kaszub, na prawdziwe morze trafił prosto z kei. Dawno temu stał w gdyńskim porcie, patrzył na rówieśników, którzy biegali po wantach "Daru Pomorza", wspinali się na maszty. - Zapragnąłem być tam, razem z nimi. -
"Frida. Kolekcjonerka z Westendu". Ile z bogatej stettinerki jest w dzisiejszych szczeciniankach
Frida na scenie w Willi Lentza w Szczecinie jest prognozą pogody dla wszystkich emocjonalnych stref klimatycznych równocześnie. -
Zszedłem do piekła wejściem od ul. Mazurskiej i usłyszałem: Zostaw to g... albo stracisz nas, lepiej żebyś był mordercą!
W piwniczej przestrzeni Podziemnej Sceny Teatralnej Stowarzyszenia Kamera w Szczecinie udało się zrealizować rembrandtowską lekcję anatomii - nie na truchle nieodczuwającym chłodu skalpela, lecz na żywej świadomości i bez znieczulenia. -
Lalki żyją. Dyrektor Pleciugi opowiada o sobie, o magicznej atmosferze teatru i pięknym jubileuszu tej sceny
Szczeciński Teatr Lalek "Pleciuga" obchodzi 70-lecie istnienia. Jakie tematy proponuje Tomasz Lewandowski, dyrektor tej wyjątkowej sceny, młodym widzom? Jak rozumie swoją teatralną misję w Szczecinie? -
Czy władze Politechniki Morskiej w Szczecinie piszą jakąkolwiek morską historię?
16 października ponownie wysłałem do pana rektora Politechniki Morskiej w Szczecinie kapitana Wojciecha Ślączki cały pakiet pytań. W tym to podstawowe: ilu mamy studentów na kierunkach morskich, a ilu mieliśmy ostatnio? Tak trudno to policzyć? -
Fundament wieżowca przy Niedziałkowskiego. Redaktor Zbigniew Puchalski, niełatwy człowiek w trudnych czasach
Pan Redaktor Puchalski. Zbigniew Puchalski. Rzadko zwracałem się do Niego per "panie Zbyszku". On zwykł był zawsze mawiać do mnie: "Marek, pan rozumie...". -
Politechnika Morska w Szczecinie już prawie nie gra w marynarza
Listek figowy to coś, co ma ukryć to, czego z jakichś względów nie chce się ujawniać. W nazwie szczecińskiej uczelni z siedzibą na Wałach Chrobrego, przemianowanej rok temu na politechnikę, umieszczono przymiotnik "morska". Po co? -
Nienauczalni. Nieustanne trzęsienie ziemi w Pleciudze
Tu nie ma żadnych pluszowych czy aksamitnych słów, nikt nie chodzi wolno, nie siada grzecznie i delikatnie. Kartka jest nie po to, by napisać na niej wypracowanie, lecz żeby podrzeć ją na strzępy. -
Iwona dławi się ością wśród pląsów, krzyków i plastikowych biustów. Istny wrestling na scenie w Szczecinie
Po podniesieniu kurtyny na spektaklu "Iwona, księżniczka Burgunda" w Teatrze Polskim w Szczecinie ze sceny, jak z pękniętej rury, trysnęły blask, błysk, blichtr, brokaty, bibeloty, bimbony i banialuki. Te ostatnie poprzedziła przygrywka, a stachanowsko brzmiący chór uspokoił oszołomioną publiczność słowami: "Nie unikniemy śmieszności". Prorocze słowa. -
Pralka na strachy. W Teatrze Współczesnym w Szczecinie Czerwonymi Kapturkami są nawet podstarzali panowie
Jeszcze nigdy w teatrze tak się nie bałem. Tak bardzo, że już nigdy niczego bać się nie będę. To najważniejsza rzecz, jaką mam do powiedzenia na temat najnowszej premiery w Teatrze Współczesnym w Szczecinie - spektaklu "Czerwony Kapturek" Joëla Pommerata, w reżyserii Anny Smolar. -
Chciałem być przyjacielem premiery dla dorosłych w Pleciudze. Lecz "Robinson" to za mało teatru, a za dużo gadania
Bohater spektaklu "Robinson" w teatrze Pleciuga w Szczecinie jest "szary, pognieciony, któremu brak własnego zdania wyrzeźbił na twarzy zmęczone przezrocza". Mocne. Tyle, że to trzeba na scenie pokazać, a nie o tym opowiadać! -
Wielcy artyści w Szczecinie. Trzy przełomowe koncerty i jedyny taki pocałunek
Dla szczecińskiej społeczności było to wydarzenie porównywalne z lotem człowieka w kosmos. Nigdy wcześniej nie wystąpił tu, nad Odrą w Szczecinie, artysta światowej klasy, legenda i mistrz gatunku. -
Co o strajkujących stoczniowcach ze Szczecina myślał w 1980 r. wicepremier z PZPR? By to powiedzieć, kazał wyłączyć mikrofon
Sierpień '80 w Szczecinie. Komunikacja miejska, Załom, port, szpital. Strajk, strajk, strajk. Wszędzie strajk. Zaopatrzenie kuleje, puste półki, kolejki na stacjach benzynowych. Słowo strajk, dotychczas zakazane przez cenzurę, teraz nabrało pełnego obywatelstwa, już nie było wypowiadane ze strachem. Machina medialna działa, ale wysyła w eter informacje jakby z innego świata. To w Polsce takie wzburzenie? Wprost niewyobrażalne. -
Krystyna Janda w złym świetle. Jakby przybyła do Teatru Polskiego z wesołego miasteczka na szczecińskiej Łasztowni
Krystyna Janda jest Duchem, który można oświetlać tylko białym światłem. Jak brylant, bo tylko wtedy - tak jak on - mieni się ona wszystkimi kolorami świata. W Teatrze Polskim w Szczecinie chyba tego nie wiedzieli. -
Kondrat i wiolonczelistka. Na Scenie Szekspirowskiej miał być spektakl, ale oklaskami publiczność zamieniła go w koncert
Od pierwszej sekundy wiolonczelowego intermezza podczas inauguracji Sceny Szekspirowskiej w Teatrze Polskim w Szczecinie doświadczyłem - jak się to w telewizji mówiło - uczucia asynchronii: widzę jedno - słyszę drugie. Oni, akustycy, wzięli koncert w swoje ręce i dyrygowali nagłośnieniem, całkowicie ignorując to, co grała scena.
1