-
Miała sześć lat, gdy esesmani prowadzili jej grupę do krematorium. Była pogodzona z myślą, że śmierć jest jej przeznaczeniem
Była wtedy jednym z najmniejszych dzieci. Kuliła się w prostym płaszczyku narzuconym na sukienkę. "Idziemy do krematorium" - wołała do matki niemal radosnym tonem. Rozumiała przecież, że każde żydowskie dziecko musi w końcu zginąć. Publikujemy fragment książki Tovy Friedman "Byłam dzieckiem z Auschwitz. Opowieść o ocaleniu" w 78. rocznicę wyzwolenia nazistowskiego obozu.
1