-
W żadnym wojsku z poborowymi się nie cackają, ale rosyjska "fala" nie ma sobie równych
W Rosji każdy rok przynosił śmiertelne ofiary "docierania kotów". Gdzieś żołnierze nabawili się ciężkiego zapalenia płuc (kilku nie przeżyło), bo podczas rosyjskiej zimy przewożono ich na drugi koniec kraju w nieogrzewanych wagonach; gdzieś pod Czelabińskiem tak się znęcano nad szeregowym Syczowem, że trzeba było mu potem amputować nogi i genitalia. -
Pora na odwyk od terroru Terleckiego
Sponiewierani terrorem marszałka Terleckiego rozpaczliwie przywykamy do stosowanych przez niego metod. Do buty, pogardy, zwykłego chamstwa. -
"Kto z nami zadrze, trzech dni nie przeżyje". Czy Putin jest zabójcą?
Otruci, zastrzeleni, powieszeni - lista ofiar jest długa, a śledztwa nigdy nie wyjaśnione bądź zaklasyfikowane jako "ściśle tajne". Bo Władimir Putin reaguje w dwóch przypadkach: gdy czyjaś wiedza może mu zaszkodzić i gdy się mści. -
Kiedy za aborcję groziło więzienie, przypadki dzieciobójstwa uważano za przykry element codzienności
W miarę jak po II wojnie prawo wobec kobiet łagodniało, łagodniały i one. Morderczyń własnych dzieci ubywało. W roku 1950 zanotowano jeszcze 288 zabójstw noworodków przez matki, ale już w roku 1959, więc po trzech latach od zalegalizowania aborcji, było ich tylko 68.
1