-
Wychowanie przez znęcanie. Tata zastępczy wali z brzucha, robi dzwona, daje z liścia
Nocą można było załatwić parę spraw. Na przykład skorzystać bez pytania z toalety, jeśli się zamknęło drzwi tak, by nie trzasnęły. Albo wziąć sobie z kuchni coś do jedzenia -
Popyt na pustostany z włamu jest duży. Trzeba się spieszyć
Szukaj okien, w których nie ma firanek, i decyduj się szybko, poradziła Monice ciotka. I dała jeszcze łom -
Kasia choruje psychicznie, ksiądz widzi demona
Na początku mszy podbiegła do mikrofonu, krzyknęła coś. A potem zrzuciła na ziemię figurę Matki Bożej Fatimskiej -
"Leniwego nauczyciela kijem". Czyli jak rodzice mogą dostać od szkoły, czego chcą
Polski rodzic często wysyła dziecko na korepetycje, by zagłuszyć wyrzuty sumienia, że nie pracował z nim tak, jak powinien, i by móc potem powiedzieć: zrobiłem, co tylko się dało. Dobrze by było, by w końcu też rodzice wzięli odpowiedzialność za szkołę, porównywalną do nauczycieli. Rozmowa z Andrzejem Zielińskim, specjalistą od doskonalenia nauczycieli -
Zbuntowany rodzic w szkole, nauczyciele płaczą i się boją
Powiedziała im wprost: - Żądamy, żebyście wzięli się do pracy, bo bierzecie za to publiczne pieniądze. Nauczycieli sparaliżował lęk. Rozpoczęła się rewolucja -
"Bystry niesamowicie był ten Pawełek". I nigdy się nie przyznał, że jest głodny
Jako jedyny stał na korytarzu, kiedy inne dzieci jadły - mówi dyrektorka. - "Pawełek, została nam jedna porcja. Może chciałbyś zjeść?" - pytałyśmy, żeby go nie kłopotać. -
Tomasz Pietrasiewicz: 43 tys. Żydów mieszkało w Lublinie w 1939. O każdym chcemy coś napisać
My, Polacy, mało o sobie wiemy. Być może takie proste pytanie, o najważniejszego człowieka w życiu każdego z nas, pozwoli nam się lepiej zrozumieć. Rozmowa z Tomaszem Pietrasiewiczem, dyrektorem Ośrodka ?Brama Grodzka - Teatr NN? w Lublinie -
Białe płatki, złoty środek. Opowieść o złej miłości
Grał na organkach. "Nie ma sianka, to nie ma bzykanka", różne takie. Byłam opalona, wymalowana, czułam się kochana. -
Rygor w pogotowiu opiekuńczym. Nastolatka walczy z systemem
W domu musiałam być dorosła i troszczyć się o rodzeństwo. W ośrodku nie wolno było być dorosłym -
"To moje dziecko i jak będę chciała, to będę je biła!". Wtedy nie wytrzymały
Spała pijana, dziecko pod nią. Od tej pory sąsiadki zaczęły ją kontrolować. Pukały niby pożyczyć soli, ale patrzyły, czy trzeźwa. -
Po szesnastym dziecku powiedziałam "dość"
Nie powiem, żeby to były gwałty, raczej takie zmuszanie do seksu. Mówił, że to małżeńskie przywileje.