-
Stary Teatr w Krakowie. Sceniczne wytwarzanie zmysłów w "Boa"
Wbrew tytułowi na scenie nie pojawia się boa - w żadnym znaczeniu tego słowa. Nikt nie zarzuca na szyję pierzastego szala, węża boa też nie ma. Chyba że boa skojarzy się nam z wężowymi ruchami aktorów i ich hipnotyzującymi spojrzeniami. Ale może, nie musi. -
Stary Teatr. Sztuczna inteligencja wkroczyła na scenę w "Art of Living"
Niby niewiele się dzieje, ale spektakl wciąga, ciekawi, intryguje, bawi. Jest długi - no jest, przecież to adaptacja obszernego dzieła Georges'a Pereca "Życie instrukcja obsługi". Ale te prawie pięć godzin to czas bynajmniej nie stracony. -
Stary Teatr w Krakowie. "Opera za trzy grosze" w guście ekspresjonistycznym
Zdjęcia Magdy Hueckel promujące "Operę za trzy grosze", surowe, czarno-białe, przedstawiają aktorów nieupiększonych, jakby przyłapanych na pijackiej imprezce. Miałam nadzieję, że reżyser Ersan Mondtag pójdzie w tę stronę i uwolni sztukę Brechta od uprzykrzonych kabaretowo-dystansujących wygibasów. -
Jan Klata w Teatrze im. Słowackiego. "The Act of Killing" to kraina Nigdzie [RECENZJA]
W jakim celu Jan Klata sięgnął po sławny dokument Oppenheimera? Być może chciał odsłonić mechanizmy wytwarzania się zła w zwykłych ludziach i wygodne moszczenie się tychże ludzi w sprzyjających im okolicznościach politycznych. No i odsłonił, tyle że na poziomie oczywistości i ogólności. -
Teatr Łaźnia Nowa. Poruszający spektakl o eutanazji: "Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję" [RECENZJA]
Nie jest to spektakl przyjemny, choć bywa zabawny. To nie spektakl o śmierci, ale o umieraniu - bezwzględnie szczery i dzięki temu przejmujący, dołujący i uwierający. -
W Starym Teatrze "Baśń o wężowym sercu" wg powieści Radka Raka. Bajki spod jabłonki, czyli lepiej przeczytać książkę
Kim jest Jakób Szela? Z przedstawienia wynika, że miłym, wiejskim chłopakiem, któremu przydarzyły się niezwykłe przygody zakończone - trochę niespodziewanie - rzezią panów. -
W Teatrze im. Słowackiego kolorowy "Znachor". "Dołęga-Mostowicz to nie Mniszkówna"
Ile tu atrakcji! Kicz stary i kicz nowy, jelenie na rykowisku i odblaskowe kolory, śpiewy i tańce, a w tym wszystkim człowiek z problemami, czyli profesor Wilczur, który stracił pamięć i stał się znachorem Kosibą. -
Narodowy Stary Teatr w Krakowie. Bardziej Bloomsbury niż Orlando [RECENZJA]
To nie jest adaptacja najpopularniejszej chyba powieści Virginii Woolf - wiecznie młody Orlando, który żyje czterysta lat i zmienia się z mężczyzny w kobietę, jest w tym spektaklu tylko znakiem, że życie artystki splata się z jej twórczością. -
"Wymazywanie" w Starym Teatrze: Raczej do pooglądania niż przemyślenia [RECENZJA]
To szybkie "Wymazywanie" - trwa niecałe półtorej godziny, co jak na adaptację sześciusetstronicowej powieści jest niezłym wyczynem. -
Zmagania pasibrzuchów. "Iliada" w Teatrze Ludowym [RECENZJA]
Plan był ambitny: spektakl według "Iliady" Homera. W ciągu dwóch godzin, owszem, zapoznaliśmy się z jej fragmentami, ale nie bardzo wiadomo, w jakiej sprawie. -
Teatr Ludowy: "1984: Ministerstwo Miłości". Brzydkie gry z pamięcią
Takich scen ani bohaterów w "Roku 1984" George'a Orwella nie ma. Próba wykorzystania Orwellowskiego świata do zaszczepienia w nim własnych opowieści niezbyt się jednak twórcom "1984. Ministerstwa Miłości" powiodła. -
Sceny z życia polskiego geja. Recenzja spektaklu "Anioły w Ameryce, czyli demony w Polsce"
Tytuł spektaklu podpowiada, z czym będziemy mieć do czynienia: z demonami w Polsce. Aniołów ze sztuki Tony'ego Kushnera raczej nie mamy się spodziewać. -
Stary Teatr. "Salome" Oscara Wilde'a: Niezdecydowana zabawa reżysera
Co da się dziś wycisnąć z tej sztuki, dziwacznej, pełnej dość podejrzanej poetyckości, chwilami sprawiającej wrażenie, jakby była swym własnym pastiszem? -
Stary Teatr. Znikające "Marzenia polskie". To mógł być dobry spektakl, dlaczego nie jest? [RECENZJA]
Patrząc na scenografię, spodziewałam się jakiejś szalonej, odnoszącej się do współczesności dekonstrukcji komedii Bałuckiego. Ale gdy spektakl się zaczął, z każdą minutą te nadzieje więdły, aż zniknęły do reszty. -
Premiera w Starym Teatrze: "Sen nocy letniej", czyli trans nocy wirtualnej [RECENZJA]
Jest kolorowo, niepoważnie, ale dowcipnie tylko chwilami. Teatr z żywymi aktorami współistnieje z virtual reality z awatarami, ale nie ma między nimi napięcia, które wydobyłoby jakieś ciekawe sensy z komedii Szekspira. -
Stary Teatr: "Obywatelka Kane". Poruszyć z posad wszystko [RECENZJA]
Taki wydał mi się cel spektaklu Jolanty Janiczak i Wiktora Rubina w Starym Teatrze. Poruszyć, podważyć, uświadomić, zmusić widzów do myślenia, działania, przewartościowania i tak dalej. Skutek jednak przyniosło to niewielki. -
"Dziady" w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. "Konrad był kobietą"
W zapowiedziach i wywiadach przedpremierowych można było przeczytać, że Konrad w tych "Dziadach" będzie kobietą. No i że "Dziady" będą "o Polsce". Podzielonej na "Polskę obrzędu i Polskę salonu". -
Teatr im. Słowackiego: "Danton". Postrewolucja na plaży [RECENZJA]
Jeżeli ktoś się skusi na tytuł "Danton", sądząc, że obejrzy spektakl o rewolucji francuskiej, to może się zdziwić, a nawet zawieść. Wysłucha bowiem rozważań o sporym stopniu ogólności, dotyczących, z grubsza rzecz biorąc, mechanizmów polityki i historii. -
W lustrze Czechowa. "3siostry" w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie
W tych "Trzech siostrach" nie ma całego obyczajowego sztafażu, liczba postaci została zredukowana, a poczucie nieuchronnie przemijającego czasu, tak u Czechowa silne, nabiera innego smaku: tu czas już przeminął. -
"Halka" w Starym Teatrze. O Halinie, co nie chciała umrzeć [RECENZJA]
Halka w operze Moniuszki, jak wiadomo, w finale rzuca się ze skały w odmęty rzeki. W Starym Teatrze Halka owszem rzuca się do wody, i to kilkakrotnie, ale rezygnuje z efektownej śmierci operowej heroiny.