-
"Nasi sportowcy wykombinowali niedawno nową grę w piłkę". Narodziny szczypiorniaka za drutami obozu
Piłkę uszyli z worka, wypchali szmatami i gazetami. Nie dało się nią kozłować, ale można było podawać z rąk do rąk i rzucać do bramki. "Legioniści rzucają się szmatą" - zapamiętały dzieci z okolicy, które obserwowały zza drutów pierwsze mecze w szczypiorniaka. -
Mama dała mi swoje spisane wspomnienia z Auschwitz i powiedziała: "Tylko proszę, żadnych pytań!"
Lata 90. Zamontowano mi wreszcie w domu telefon! Uradowana dzwonię do mamy. Podaję swój numer: 702 337. Mama milknie. Rozłącza się. Niepokoję się, co się stało. Oddzwania po kilku minutach. "Wiesz, ja twój numer mam na ręce". Miała na ręce numer 70 337. Rozmowa z Małgorzatą Wryk, autorką książki "Opowieść mojej mamy" i jej córka Martą Wryk -
Mikołaj Łoziński: Musiałem uciec od pisania o Żydach i Zagładzie z pozycji na klęczkach
Mikołaj Łoziński: Adam Daniel Rotfeld zapytał mnie, dlaczego najmniej opisałem tych, którzy byli najciekawsi. Rodzeństwo Stramerów. Ale najmniej o nich wiedziałem, tyle że przeżyli Zagładę i po wojnie każdy miał inne nazwisko -
Siostry Tułodzieckie. Aniela pójdzie do więzienia. Zofia założy związek zawodowy dla krawcowych, kasjerek, sklepowych
Zofia ma 57 lat, kiedy staje na wiecu w Poznaniu i mówi: - Nie umiemy zabiegać koło naszych interesów, prawa nasze zabrali silniejsi, zwracając je przeciw nam. Słucha jej 400 osób, głównie kobiet. Jest 1907 rok. -
Komisja antymobbingowa w Centrum Praw Kobiet potwierdza: W fundacji dochodziło do naruszeń praw pracowników
Komisja przesłuchała ponad 20 osób i po ponad dwóch miesiącach przedstawiła kilkudziesięciostronicowy raport. "Przeprowadzone postępowanie pozwoliło na ustalenie, że w CPK dochodziło do naruszeń przepisów prawa pracy" - informuje teraz rada nadzorcza fundacji.