-
Szczerek: Co bombardować w Przewodowie? Łagodne pagórki? Suszarnię? Potworną historię tych ziem?
Dziennikarze się nudzili. Raz mżyło, raz lało, więc siedzieli w autach i gmerali w telefonach. Wokół było pięknie i idyllicznie, nawet w deszczu i listopadowej ciężkiej mgle. Trudno uwierzyć, że to tutaj właśnie spadła rakieta, która zabiła dwóch ludzi -
Lwów jest moim miastem, niekoniecznie moim jako Polaka, tylko moim jako Ziemowita Szczerka
Chodziłem i patrzyłem na mogiłę tego Jasia czy Antosia, co miał naście lat i zginął w obronie ojczyzny, choć był w takim wieku, że gdyby ktoś, na przykład wujek, mu wmówił, że tryzub to uproszczone graficzne przedstawienie orła białego - toby uwierzył. Bo czemu nie. Nie dożył jednak nawet wąsów, a teraz ja, stary chłop, stałem przy jego grobie i ocierałem łzy w imię ojczyzny. No trudno.