-
Bociany przylatują już do Polski - jeden dostał imię Radziwiłł. Nasze fantazje o boćkach
Chętnie dajemy imiona bocianom, ale nie wiemy skąd się wzięło słowo "bocian". Jerzy Bralczyk przygląda się dziwnym pomysłom etymologów i równie dziwnym naszym skojarzeniom. -
Polacy śpiewają pierwsze zdanie hymnu z błędem. Bralczyk też woli tę wersję
"Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy" czy "póki my żyjemy"? "Póki" przypomina zabawne pukanie, ale mimo to w hymnie nie razi. -
Anglicy mają Johna, Francuzi - Jeana, my - Jana. Najwygodniejsze imię
Jest wielu Janów fundamentalnych w ludzkiej historii i cywilizacji, ale jeśli powiemy: Janie! - to jest to przecież służący. -
W nazwie "jajko" jest zaimek "ja", także w innych językach słowiańskich. Takie "jajo"!
Na początku mieliśmy nie "jajo", lecz "jaje". Na przykład: "jedno jaje". Zdrobniale: "jajce". -
Dobrzy jesteście, więc "róbcie, co chcecie". Bralczyk analizuje Owsiaka
U mnie na wsi, na północnym Mazowszu, też się mówiło "chceta". A o nas: "robima". -
"Zima jest porą do przetrwania. Do przeżycia". Dlatego Bralczyk wygląda wiosny
Nie przychodzi nam do głowy, żeby gdzieś "przelatować", "przewiośnić" czy "przejesienić", a "przezimować" - proszę bardzo. -
Dlaczego po polsku mówimy o latach, a nie o rokach? Bo zatrzymaliśmy czas
Zimę można tylko przetrwać. Do tego stopnia, że zdarza nam się mówić o przezimowaniu. Nie przychodzi nam do głowy, żeby gdzieś przelatować, przewiośnić czy przejesienić. -
Przychodzi Bralczyk do lekarza: Jak długo będę musiał tak pościć? "W pana przypadku krótko - do końca życia"
Skoro śmiech "unieważnia nawet bardzo silne negatywne emocje", to co rozśmiesza ratowników medycznych, pacjentów i grabarzy? -
Jesteśmy jakoś pomiędzy Zachodem i Wschodem. Winny jest czasownik "chodzić"
Dziwne i peszące obcokrajowców relacje "chodzić" i "iść" są dla nas oczywiste i łatwe w obsłudze, ale trudne do wyjaśnienia. -
"Powolny", czyli uległy komuś. Jerzy Bralczyk o słowie "wolny"
Po woli to tyle, co 'według własnej woli' - a zatem nie pod przymusem, czyli bez koniecznego pośpiechu, nie śpiesząc się. -
Mazur, mazurek, Mazowsze... Czy to od "mazania" się wzięło?
Melodia, taniec, świerszcz, wróbel, no i hymn - mazurek ma sporo krewnych. Przynajmniej w języku. -
"Najeżyć się" i "zjeżyć". Sprawdź, ile masz w sobie z jeża, a raczej ze żmii
Z językowego powinowactwa ze żmiją jeż nie powinien się zbytnio cieszyć -
Ostrożnie z ostrożnością! Grozi tchórzostwem
W prasłowiańskim "stergti" to było 'pilnować, doglądać' - czyli strzec. Stąd już blisko do greckiego "stergo" - 'kocham, miłuję'. -
"Skromność" - takie nudne słowo. Co łączy je z kromką chleba?
Człowiek nieskromny miewa nieskromne myśli, choć o skromnym nie powiemy, że ma myśli skromne. -
Przekora nas rozśmiesza, pokornych nie lubimy. Bralczyk na tropie "pokory"
W przekorze i w przekorności widzimy humor, który pozwala na odreagowywanie różnych traum. -
Uwaga, odwaga! Zasługuje na największy podziw wśród "wag"
Kiedyś słownik definiował odwagę przede wszystkim jako "usposobienie rozważne (!) i przytomne do stawienia czoła niebezpieczeństwu". Potem dopiero jako "śmiałość" czy "męstwo". -
Służba, może być postrzegana jako godna, ba, podniosła. Ale też jako coś poniżającego
Służby specjalne są tak specjalnie czasem specjalne, że obywają się w ogóle bez bliższego określenia. Służby i już. -
Sława. Takie słowo
Etymologicznie "sława" ma wiele wspólnego ze słowem "słowo". Ktoś, kto "słynie" czymś, o kim się "słyszy", jest identyfikowany, bo został nazwany. -
Chwała. Takie słowo
Nie wiemy, skąd "chwała!". Niektórzy gdzieś węszyli w praindoeuropejskim "suel-", co znaczyło 'tlić się', inni widzieli chwałę w hetyckim "ualki", czyli 'slawić', dla niektórych staroislandzkie 'krzyczeć' (skvala) coś z chwałą miało wspólnego. -